Świat Lodu i Ognia to przepięknie wydana książka, jednak tylko dla prawdziwych fanów sagi. Jest to dosłownie cała historia Westeros, od pierwszych ludzi, powstania Valyrii, przez wszystkie możliwe rody, które kiedykolwiek przewinęły się przez strony kolejnych tomów po dzieje najnowsze. Historia jest naprawdę szczegółowa, o czym świadczy chociażby drobna czcionka na licznych stronach księgi. Zapewne wydanie jej był swoistym skokiem na kasę, jednak czytając kolejne historie nie czuje się żadnego wodolejstwa.
0 Komentarze
David Robert Mitchell serwuje nam na pierwszy rzut oka nieocenioną dla grubo ciosanych filmowców popkulturową mieszankę seksu i strachu. Czy po bliższym przyjrzeniu się Coś za mną chodzi ma do zaoferowania coś więcej? Zdecydowanie tak, jednak z pewnymi zastrzeżeniami.
Strach podobno ma wielkie oczy, jednak w filmie Oculus ma też całkiem spore lustro. Rodzeństwo Kaylie i Tim Russellowie to dzieciaki po ciężkiej traumie przeżytej w dzieciństwie, w wyniku której Tim wylądował w psychiatryku na długie lata. W końcu nadchodzi jednak wiekopomny dzień jego wyjścia z zakładu opieki i początek życia wśród społeczeństwa. Kaylie to dobra siostra więc odbiera brata, jednak od razu zaczyna mu przypominać o wydarzeniach sprzed lat i obietnicy którą wzajemnie złożyli sobie jako dzieci.
Marzec w kinach zdecydowanie stoi pod znakiem sztucznej inteligencji. Najpierw Chappie a teraz Ex Machina. Na dodatek oba filmy są bardzo udane! Zapewne gdy ewolucja strąci nas z tronu świata jako rasę, m.in. właśnie te dwie marcowe premiery, będą wskazywane jako wizjonerskie dzieła ludzi u schyłku ich ery w elementarzu robotów. W każdym razie, wszystko jest jeszcze pod kontrolą, a Ava, główna bohaterka Ex Machiny, została wykreowana przez aktorkę z krwi i kości, Alicię Vikander. Komputer też oczywiście dołożył swoje trzy grosze, ale podobno sterował nim człowiek.
Historia Avy jest tak wiarygodnie opowiedziana, jeśli oczywiście nie masz alergii na kino science fiction, że nie zdziwiłbym się specjalnie gdyby gdzieś właśnie coś podobnego miało miejsce. Nathan to genialny programista, inżynier i głowa jakiejś przepotężnej komputerowej korporacji. Dzieło jego życia to sztuczna inteligencja umieszczona w humanoidalnym ciele. Wymaga ono jednak przeprowadzenia ostatecznego testu, w którym weźmie udział Caleb, trybik w firmie Nathana o równie nieprzeciętnym umyśle co swój szef. Na razie brzmi to mało interesująco- dwóch informatyków w domku w górach, co w tym ciekawego, racja? Gdy do tego równania dodamy Avę, zmieni się wszystko. „Komuno wróć!” to dość popularne hasło w naszym kraju, zwłaszcza wśród starszego pokolenia. Z perspektywy młodszego człowieka czasy przed zmianą ustrojową jawią się jako egzotyczne i dziwaczne. Gry planszowe Pan tu nie stał! i Pan tu nie stał! Demoludy to namiastka wielogodzinnego stania w kolejkach po towary pierwszej potrzeby takie jak papier toaletowy czy wódka i jeszcze dłuższego wyczekiwania na towary luksusowe.
W swoim życiu poznałem niewielu aktorów, ale wszyscy mieli w sobie wspólny pierwiastek w postaci pasji do tego czym się zajmują i pewien odrealniony element oderwania od tego świata. Sils Maria przypomniało mi jak pokręconym zawodem jest aktorstwo i uświadomiło po raz kolejny, że dla tych ludzi świat bywa zupełnie odmienny od tego czego doświadcza przeciętny człowiek. Maria Enders grana przez Juliette Binoche to światowej sławy aktorka, która zdobyła popularność grając w wieku osiemnastu lat w sztuce Wąż Maloja autorstwa dramaturga Wilhelma Melchiora. Podczas podróży Marii na uroczystość wręczenia ważnej nagrody dla Wilhelma, tenże umiera, co budzi w Marii uczucia sprzed lat i sprowadza na nią masę wątpliwości.
Poetyka tego filmu w pewnym sensie przypomina nieco Birdmana, mamy tutaj wątpliwości starzejącego się artysty, pytanie o swoje miejsce na scenie życia, wątki egzystencjalne i pytania o słuszność podejmowanych decyzji, zarówno życiowych jak i artystycznych. Podejście do tych tematów jest oczywiście zupełnie inne niż w filmie Innaritu, jest zdecydowanie europejskie i nie tak efekciarskie jak u Amerykanów. Bardzo mi się spodobało stylowe obejście się z tematem i duża wrażliwość w jego prezentacji. Kajko i Kokosz to znani z serii komiksów słowiańscy wojowie. Żyją sobie spokojnie w w grodzie kasztelana Mirmiła, a ich sielankę od czasu do czasu przerywają spory ze zbójcerzami. Jeżeli czytasz tę recenzję na głos i jeszcze nie połamałeś sobie języka, drogi czytelniku, czytaj dalej: w komiksie poznajemy także żonę Mirmiła - Lubawę oraz smoka Milusia, czarownicę Jagę i jej męża - Łamignata. Nie zapominajmy także o zbójcerzu Ofermie. Komiks jest klasykiem, a co z grą?
Kolejność przypadkowa. 1. Ex machina Robot, sztuczna inteligencja i malownicza Norwegia w tle? Piszę się na to. Ex machina zaintrygowała mnie od razu gdy o niej usłyszałem, zapowiada się kawał ciekawego i nieoczywistego kina science fiction. Jeśli tylko nie będzie jakiegoś bezsensownego romansu między robotem a człowiekiem oczywiście. Ava wygląda świetnie i wprost nie mogę się doczekać żeby przekonać się jaka jest – będzie dobrym robotem, którego będzie nam żal czy może wymknie się spod kontroli manipulując ludźmi? A może twórcy zupełnie nas zaskoczą? Bardzo na to liczę. Premiera 20 marca Na początku chciałbym napisać, że tłumaczenie tytułu tego filmu nie jest dobre. Oryginalny tytuł to The little death czyli odniesienie do orgazmu. Z drugiej strony rozumiem rozterkę polskiego tłumacza dlatego przejdę nad tym tytułem do porządku dziennego, chciałem to jednak z siebie wyrzucić. Ten film zdecydowanie nie jest komedią romantyczną, mimo iż zdecydowanie jest zabawny jak cholera i bywa romantyczny. To właśnie seks nie jest też kolejnym filmem z żartami o seksie z trupem czy kupą w roli głównej.
Czym więc jest film Josha Lawsona? To komedia z dużą dozą czarnego humoru o najbardziej nośnym temacie w historii ludzkości. Bohaterami są tutaj zwyczajne pary, w których życia wkradają się fetysze i fantazje seksualne, całkowicie zmieniając ich relacje i codzienne podejście do partnera. Za każdym razem taki obrót spraw w tym filmie ma śmieszne i dość niespodziewane konsekwencje. Na całość składa się pięć historii par w mniejszym lub większym stopniu łączącym się na pewnym etapie opowieści. Duszki w kąpieli to z pewnością gra imprezowa. Im dalej w imprezę, tym lepiej i głośniej będzie się w nią grać. Zasadami przypomina Prawo Dżungli. Liczy się refleks, sokole oko i kamienna twarz! Kiedy pierwszy raz miałam zagrać w Duszki w kąpieli, zasady wydawały się trudne. Jednak już po kilku rozdaniach wszyscy gracze załapują, o co chodzi. Ale po kolei:
W pudełku znajdziemy bardzo ładnie wykonane figurki - żabę oraz tytułowego duszka, oraz przedmioty: szczotkę, wanienkę i ręcznik. Wszystkie elementy leżą sobie spokojnie na stole, a gracze po kolei wykładają po jednej karcie. Na karcie widzimy żabę albo duszka w różnych "kąpielowych" sytuacjach. Jeżeli przedmiot na karcie jest w tym samym kolorze, co przedmiot na stole, jak najszybciej go chwytamy. Jeżeli jednak kolor się nie zgadza, złapać musimy inny przedmiot, ale w kolorze odpowiadającemu temu na karcie. Brzmi skomplikowanie i w sumie tak jest! Gra daje dużo śmiechu. Im im dłużej się w nią gra, tym łatwiej można się połapać we wszystkich duszkach, żabach i wanienkach. Gra może wyglądać jak gra dla dzieci, ale jak na mój gust dla dzieciaków będzie trochę za trudna - przeznaczona jest dla dzieci od 8 lat wzwyż. |
Czarna dziurato blog o książkach, komiksach, filmach, muzyce i o wszystkim, co naszym zdaniem jest warte napisania. Archiwum bloga:
października 2016
Tagi:
Wszystkie
|