Strach podobno ma wielkie oczy, jednak w filmie Oculus ma też całkiem spore lustro. Rodzeństwo Kaylie i Tim Russellowie to dzieciaki po ciężkiej traumie przeżytej w dzieciństwie, w wyniku której Tim wylądował w psychiatryku na długie lata. W końcu nadchodzi jednak wiekopomny dzień jego wyjścia z zakładu opieki i początek życia wśród społeczeństwa. Kaylie to dobra siostra więc odbiera brata, jednak od razu zaczyna mu przypominać o wydarzeniach sprzed lat i obietnicy którą wzajemnie złożyli sobie jako dzieci.
Oculus nie jest typowym horrorem z przerażającymi potworami czy zabójcą czającym się w wielkim domu z którego nie ma ucieczki. Straszenie jest tutaj często mieszane przez twórców z zdezorientowaniem co stanowi całkiem udaną mieszankę i tworzy napięcie, które nieustannie rośnie. Siłą tego filmu nie jest tandetne straszenie według utartego schematu przedłużającej się ciszy, nagłego hałasu i akcji na ekranie. Oczywiście jest tutaj taka scena, lub nawet kilka, jednak umieszczone zostały chyba tylko po to by do świadomego widza puścić oko.
Film rozkręca się dosyć długo, co dodaje wiarygodności jego drugiej części gdzie dzieje się zdecydowana większość niepokojących wydarzeń. Początkowo wręcz można odnieść wrażenie że Kaylie zmyśla całą historię i to ona zamiast brata powinna leczyć się psychiatrycznie. Akcja rozgrywa się dwutorowo- współcześnie i kilkanaście lat wcześniej, podczas tragicznych wydarzeń w domu Russellów. Obie rzeczywistości mieszają się na oczach widza, co z jednej strony zniekształca prawdę a z drugiej dzięki takiemu zabiegowi dowiadujemy się coraz więcej o mrocznym lustrze i jego tajeniczej mocy. Trzeba spodziewać się niespodziewanego.
Historia Kaylie i Tima jest dobrze zmontowaną rodzinną paranoją dziejącą się na przestrzeni kilkunastu lat. Od strony technicznej jako horrorowi nie można zarzuć Oculusowi zbyt wiele, może jedynie poza zachowawczą ścieżką dźwiękową, czyli narastającym dźwiękom smyczków w chwilach grozy, właściwie jak w każdym filmie z tego gatunku. Charakteryzacja jest w porządku, duchy lub jak kto woli potwory z lustra, to umowne chłodne trupy z święcącymi ślipiami. Fajnie, że są pokazywane właściwie jak normalne postacie ze świata żywych a nie w migawkach mających straszyć hałasem. Duchy to część tej historii, niestety ich wątek nie zostaje rozwijany a w sumie szkoda. Może w kontynuacji, o ile takowa powstanie? Byłoby strasznie...
Szymon Szeliski
Film rozkręca się dosyć długo, co dodaje wiarygodności jego drugiej części gdzie dzieje się zdecydowana większość niepokojących wydarzeń. Początkowo wręcz można odnieść wrażenie że Kaylie zmyśla całą historię i to ona zamiast brata powinna leczyć się psychiatrycznie. Akcja rozgrywa się dwutorowo- współcześnie i kilkanaście lat wcześniej, podczas tragicznych wydarzeń w domu Russellów. Obie rzeczywistości mieszają się na oczach widza, co z jednej strony zniekształca prawdę a z drugiej dzięki takiemu zabiegowi dowiadujemy się coraz więcej o mrocznym lustrze i jego tajeniczej mocy. Trzeba spodziewać się niespodziewanego.
Historia Kaylie i Tima jest dobrze zmontowaną rodzinną paranoją dziejącą się na przestrzeni kilkunastu lat. Od strony technicznej jako horrorowi nie można zarzuć Oculusowi zbyt wiele, może jedynie poza zachowawczą ścieżką dźwiękową, czyli narastającym dźwiękom smyczków w chwilach grozy, właściwie jak w każdym filmie z tego gatunku. Charakteryzacja jest w porządku, duchy lub jak kto woli potwory z lustra, to umowne chłodne trupy z święcącymi ślipiami. Fajnie, że są pokazywane właściwie jak normalne postacie ze świata żywych a nie w migawkach mających straszyć hałasem. Duchy to część tej historii, niestety ich wątek nie zostaje rozwijany a w sumie szkoda. Może w kontynuacji, o ile takowa powstanie? Byłoby strasznie...
Szymon Szeliski