Pierwsza część Więźnia labiryntu była dla mnie miłym zaskoczeniem z kilku powodów. Klimatyczny i tajemniczy labirynt, z którego teoretycznie nie da się uciec, zbiór kontrastujących ze sobą grup ludzi i osobowości, emocjonujące sceny akcji i niezłe efekty specjalne – to wszystko złożyło się dla mnie w film, który, choć skierowany do tej samej grupy odbiorców, co Igrzyska śmierci, był lepszy właściwie pod każdym względem. Ze znacznie mniejszym budżetem, bez gwiazd pokroju Jennifer Lawrence i rozdmuchanej kampanii reklamowej film okazał się sukcesem kasowym w takim stopniu, że kolejna część powstała w ekspresowym tempie. Czy wyszło to tej produkcji na dobre?
4 Komentarze
Kryptonim U.N.C.L.E. to klasyczny brytyjski serial szpiegowski, który był emitowany w latach 60-tych. Odgrzewanie starych kotletów, brak pomysłu na nowy film, rzucenie się na kasę? Gdyby reżyserem filmu był ktoś inny niż Guy Richie, można by się z tym zgodzić. Jednak w jego przypadku można być pewnym, że dostaniemy kawał solidnego kina szpiegowskiego, z bystrymi dialogami, genialnym humorem, świetnym montażem, muzyką i kostiumami.
Dobrze wiedzieć, że nawet małżeństwo z Madonną nie potrafiło złamać ducha Guya Richiego.
Kino bokserskie to zatęchły niczym sportowa szatnia gatunek filmowy. Właściwie od lat, stoi w miejscu, powtarzając te same, dobrze znane chwyty i zabiegi. Fenomen tego kina polega chyba na tym, że publika może utożsamić się w bardzo prosty sposób z historią bohatera, który albo pnie się na szczyt wyboistą drogą, albo tak jak w przypadku filmu Do utraty sił, spada z piedestału w bardzo bolesny sposób i niczym Syzyf zaczyna toczyć ciężar swojej porażki. Czy Jake Gyllenhaal, którego mam za aktora wybitnego, wyszedł obronną ręką ze starcia z kinem pełnym klisz?
|
Czarna dziurato blog o książkach, komiksach, filmach, muzyce i o wszystkim, co naszym zdaniem jest warte napisania. Archiwum bloga:
października 2016
Tagi:
Wszystkie
|