Przygody marvelowskich mutantów są bliskie mojemu sercu od czasów kreskówki nadawanej w czasach, gdy miałem jakieś czternaście lat (Fox Kids!). Dla mnie to właśnie ta animacja stanowi podwalinę świata X-Men, komiks był gdzieś na uboczu, zresztą siłą rzeczy tak było, bo za komiksy trzeba było płacić (nie było jeszcze Empiku, aby kulturalnie podejść, przeczytać i wyjść) a telewizja była „darmowa”. Bardzo zapadła mi w pamięci ta odcinkowa przygoda Profesora X i jego podopiecznych, jednak zestarzała się dość brzydko, ponieważ gdy po latach postanowiłem odświeżyć tę serię, nie dałem nawet rady przebrnąć przez pierwszy odcinek. Pamiętałem jednak, że walka z Apocalypsem była jednym z najlepiej rozpisanych i fascynujących pojedynków, jaki stoczyli X-Meni. Efektem tej fascynacji w połączeniu z bardzo udanymi ostatnimi filmami Pierwsza klasa i Przeszłość, która nadejdzie był wielki potencjał, jaki dostrzegałem w X-Men: Apocalypse.
1 Komentarz
Uważam, że muzyka to jedna z najwspanialszych form wyrazu, jaką wymyślił człowiek. Wsłuchując się w odpowiedni utwór można zatracić się całkowicie, udając się do innego świata bez użycia substancji psychoaktywnych. Bycie częścią zespołu musi być świetnym uczuciem i chociaż sam nigdy tego nie doświadczyłem, wiem to po lekturze komiksu Sing no Evil.
Marvel konsekwentnie podąża ścieżką sukcesu, wypuszczając kolejne filmy o superbohaterach. Dla mnie osobiście postać Kapitana Ameryki jest miałka, zbyt patetyczna i za dużo w niej elementów wojennej propagandy. Co nie zmienia faktu, że Zimowy żołnierz, poprzedni film o jego przygodach, to jeden z lepszych filmów komiksowych w historii. W związku z tym, oczekiwania względem Wojny bohaterów były spore. Pytanie brzmi: czy twórcom udała się sztuka wzbicia się o poziom wyżej i czy warto wydać pieniądze na bilet do kina?
|
Czarna dziurato blog o książkach, komiksach, filmach, muzyce i o wszystkim, co naszym zdaniem jest warte napisania. Archiwum bloga:
października 2016
Tagi:
Wszystkie
|