Z komediami francuskimi nigdy nie miałam specjalnej styczności, oprócz tych najbardziej oklepanych produkcji typu Taxi czy dzieła Louisa De Funesa. Ale gdzieś z tyłu głowy na hasło "francuska komedia" zawsze reagowałam uśmiechem i przekonaniem że ich filmy są na wysokim poziomie. Dlatego kiedy zobaczyliśmy w kinie zwiastun do "Za jakie grzechy dobry Boże" zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba się wybrać bo na pewno będzie przezabawne. Trailer był dobrze zmontowany i zapowiadał dużo śmiechu. Ale jak już wiem nie od dziś - i nie rozumiem, czemu wciąż się na to nabieram - wierząc trailerom, można dać się wpuścić w niezłe maliny.
Z komediami francuskimi nigdy nie miałam specjalnej styczności, oprócz tych najbardziej oklepanych produkcji typu Taxi czy dzieła Louisa De Funesa. Ale gdzieś z tyłu głowy na hasło "francuska komedia" zawsze reagowałam uśmiechem i przekonaniem że ich filmy są na wysokim poziomie. Dlatego kiedy zobaczyliśmy w kinie zwiastun do "Za jakie grzechy dobry Boże" zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba się wybrać bo na pewno będzie przezabawne. Trailer był dobrze zmontowany i zapowiadał dużo śmiechu. Ale jak już wiem nie od dziś - i nie rozumiem, czemu wciąż się na to nabieram - wierząc trailerom, można dać się wpuścić w niezłe maliny.
0 Komentarze
Korea Północna interesowała mnie od dłuższego czasu, ale tak naprawdę nie zagłębiałem się w to jaki ten kraj jest naprawdę. Ograniczałem się do przekazów medialnych, często demonizujących chyba najbardziej odizolowany kraj świata. Gdy na półce w księgarni zobaczyłem książkę „Uchodźcy z Korei Północnej” stwierdziłem, że wypada poszerzyć nieco horyzonty i zbudować sobie rzetelną opinię o tym intrygującym, ale też nieco przerażającym miejscu na podstawie tego co mają do powiedzenia jego obywatele, dla których życie tam stało się na tyle nieznośne że postanowili uciec.
Książka jest zbiorem relacji uciekinierów zebranych przez dwójkę francuskich dziennikarzy, którzy jak sami napisali starali się dobrać historie wiarygodnie, nie czerpiąc tylko ze skrajnych doświadczeń uchodźców, ale prawdziwie wsłuchać się w losy tych ludzi. Było to zadanie o tyle trudne, że większość z nich miała już wyuczone na pamięć życiorysy, które w rozmaitych sytuacjach przekazywali pracownikom różnorakich organizacji humanitarnych lub pracownikom ambasady w Chinach czy Korei Południowej, czyli najpopularniejszych kierunkach ucieczek. |
Czarna dziurato blog o książkach, komiksach, filmach, muzyce i o wszystkim, co naszym zdaniem jest warte napisania. Archiwum bloga:
października 2016
Tagi:
Wszystkie
|