Po zapowiedzianym niedawno telewizyjnym powrocie Z archiwum X z oryginalną obsadą, chęć obcowania z bohaterami z tamtych lat u wielu sięgnęła apogeum. Sam również nie mogę się doczekać kontynuacji przygód Muldera i Scully w formie serialowej. Wydawnictwo SQN na początku tego roku wydało komiks, który jest bezpośrednią kontynuacją serialu, co powinno zaspokoić głód wszystkich fanów, przynajmniej na jakiś czas.
Zacznę od spraw technicznych: komiks jest bardzo fajnie wydany, w twardej oprawie, na wysokiej jakości papierze, a jako bonus dostajemy splamioną krwią wersję plakatu jaki wisiał u Foxa Muldera w biurze. W przypadku komiksu Sons of Anarchy, tego samego wydawcy, również dołączany był plakat z bohaterami serialu. Nie pozostaje nic jak tylko przyklasnąć takiej inicjatywie, mam nadzieję że stanie się to powszechną praktyką na polskim komiksowym rynku wydawniczym. Zwłaszcza, że album kosztuje 40 złotych, bez grosza.
Jeśli chodzi o samą zawartość komiksu, to dostajemy historię włamania do bazy danych FBI, przez co Mulder i Scully, a także szereg innych agentów, znajdują się w niebezpieczeństwie. Nie obejdzie się też oczywiście bez nadprzyrodzonych postaci i zjawisk. W wyniku całego zamieszania i prowadzonego częściowo na własną rękę śledztwa, niezapomniany duet powraca w szeregi agencji. Historia w Wyznawcach jest dobrze skonstruowana i czyta się ją z zaciekawieniem, a kolejne strony budują klimat bardzo bliski znanemu z serialu. W komiksie mamy do czynienia z mini paradą znanych z serialu postaci, co w każdej osobie zapoznanej z telewizyjnym oryginałem, wzbudzi falę nostalgii. Tajemnica goni tajemnicę, a Mulder i Scully będą próbowali odnaleźć się w tej grze cieni.
To co niezbyt mi się spodobało, to toporna, gruba kreska jaką narysowani są Wyznawcy. Bohaterowie jeszcze jakoś wyglądają i z grubsza przypominają aktorów którzy się z nich wcielają, jednak otoczenie wydaje się być narysowane nieco niedbale i z niewielką ilością szczegółów na których czytelnik chętnie zawiesiłby oko, choć na chwilę. Podobnie ma się sprawa z kolorami, wszystko jest pokolorowane nieco według zasady „wypełnij daną przestrzeń tym kolorem” bez półcieni i płynnych przejść pomiędzy barwami, co nieco odrealnia przedstawiony świat. Jest to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie i możliwe, że niejednego z Was zachwycą rysunki Michaela Walsha i kolory zaproponowane przez Jordiego Bellaira.
Jeśli chodzi o samą zawartość komiksu, to dostajemy historię włamania do bazy danych FBI, przez co Mulder i Scully, a także szereg innych agentów, znajdują się w niebezpieczeństwie. Nie obejdzie się też oczywiście bez nadprzyrodzonych postaci i zjawisk. W wyniku całego zamieszania i prowadzonego częściowo na własną rękę śledztwa, niezapomniany duet powraca w szeregi agencji. Historia w Wyznawcach jest dobrze skonstruowana i czyta się ją z zaciekawieniem, a kolejne strony budują klimat bardzo bliski znanemu z serialu. W komiksie mamy do czynienia z mini paradą znanych z serialu postaci, co w każdej osobie zapoznanej z telewizyjnym oryginałem, wzbudzi falę nostalgii. Tajemnica goni tajemnicę, a Mulder i Scully będą próbowali odnaleźć się w tej grze cieni.
To co niezbyt mi się spodobało, to toporna, gruba kreska jaką narysowani są Wyznawcy. Bohaterowie jeszcze jakoś wyglądają i z grubsza przypominają aktorów którzy się z nich wcielają, jednak otoczenie wydaje się być narysowane nieco niedbale i z niewielką ilością szczegółów na których czytelnik chętnie zawiesiłby oko, choć na chwilę. Podobnie ma się sprawa z kolorami, wszystko jest pokolorowane nieco według zasady „wypełnij daną przestrzeń tym kolorem” bez półcieni i płynnych przejść pomiędzy barwami, co nieco odrealnia przedstawiony świat. Jest to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie i możliwe, że niejednego z Was zachwycą rysunki Michaela Walsha i kolory zaproponowane przez Jordiego Bellaira.
Szymon Szeliski
Piosenka z czołówki serialu w pełnej wersji. Wysłuchanie jej do końca to dziwne i tajemnicze doświadczenie: