Jeśli idąc na System do kina, liczysz na soczysty thriller śledczy z zaskakującymi zwrotami akcji i ciekawymi postaciami to bardzo się zawiedziesz. Film jest po prostu nudny przez większość czasu i nie ratuje do ani Tom Hardy, Noomi Rapace i Gary Oldman. Myślę, że postać szefa milicji granego przez Oldmana zbierze nominację do Złotej Maliny – aktor w początkowych scenach z jego udziałem próbuje mówić po angielsku z rosyjskim akcentem, by w kolejnych mówić już bez niego, co zakrawa na parodię i wielkie niedopatrzenie. Całe szczęście Hardy przez cały czas trzyma się swojego wschodniego akcentu, jako jeden z nielicznych w tym filmie. Jaki był w takim razie był cel takiego zabiegu, skoro jego wykonanie nie jest ani trochę konsekwentne?
System to fabularna zawoalowana propaganda wymierzona w Rosję, spychająca wątek, który mógłby być naprawdę ciekawy, na boczny tor. Nie pomagają wręcz paranoiczne warunki pracy Leo Demidova, ani pewna niemoc generała Mikhaila Nesterova . Przez większość filmu nie czuć napięcia towarzyszącego deptania po piętach seryjnemu zabójcy, a motywacja głównego bohatera jest niejasna (dlaczego zamiast jego przyjaciela, jego partnerem w rozpracowywaniu zbrodni jest jego żona?). Film, który powinien mieć klimat gęsty tak bardzo, że można by go kroić jak ciała ofiar oglądanych na ekranie, kończy wszystkie wątki w bójce na pięści. Cały film jest do bólu standardowy i nudny, buchając widzowi niemal w każdej scenie niewykorzystanym potencjałem.
Szymon Szeliski