Pięćdziesiąt twarzy Greya to wydarzenie na skalę światową. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz o jakimś filmie tyle pisano, poświęcano mu tyle czasu i energii na promocję i co najważniejsze - miał takie zainteresowanie. Ponieważ co druga osoba mówiąca o tym filmie źle i tak na niego poszła. Dlatego też w same Walentynki do kina nie dało się praktycznie wejść.
No dobra, teraz pozostaje pytania - czy sam film był tego wart? Nie. Pomimo tego, ze trwa ponad dwie godziny, nic się w nim nie dzieje. Bohaterzy nie są interesujący, a chemia między nimi jest zerowa. Akcja - o dziwo - jest poprowadzona tak szybko, że widz odnosi wrażenie, że burzliwy związek głównej pary trwał jakieś dwa tygodnie.
Jamie Dornan, niestety, nie pasuje do roli Greya w ogóle. Z tą okrągłą twarzą prędzej by pasował do roli w Gumisiach. Domyślam się, że ludzi od castingu przekonała jego rola w The Fall, gdzie też para się przywiązywaniem kobiet do łóżek. Jednak w serialu jest po prostu psychopatą, a w Greyu ma być zepsutym bogaczem. Ja tego niestety nie kupuję. Nawet nie wygląda dobrze w garniturze. A wszyscy wyglądają dobrze w garniturze!
Charlie Hunnam, który jako pierwszy miał grać Pana Sado Maso, pasowałby do tej roli bardziej. W jego oczach można dostrzec tą dzikość, a jego uśmiech z pewnością potrafi przyspieszyć bicie serca niejednej dziewczynie. Niestety, Dornan tego nie potrafi. Chyba nie jest na tyle dobrym aktorem, żeby ukryć zażenowanie z faktu, że gra w takim filmie.
Czytając książkę (tak, przeczytałam...) podczas niektórych dialogów czułam zażenowanie. Jednak byłam sama w pokoju, ewentualnie koty rzucały mi zniesmaczone spojrzenia. Jednak w kinie, kiedy aktorzy wypowiadali te kwestie, miałam ochotę spalić się ze wstydu za nich. Nie ma to jak dyskusja o zatyczkach analnych. Mogę się założyć, że podczas przerw w zdjęciach Dakota i Jamie powtarzali sobie "pamiętaj, dostaniesz za to mnóstwo kasy. Pamiętaj!".
Ale wróćmy do filmu. Ana też nie ma, w sumie, w sobie niczego ciekawego. Czy naprawdę jest taka niewinna i niezdarna? Niestety, nie kupuję tego. Chociaż tyle, że jest zabawna. To nie raz ratowało sytuację. Rodzina Pana Mam Wielki Pokój Sado Maso Ale Robię Klapsy Paskiem pojawia się w filmie może na ułamek sekundy. To samo zresztą tyczy się przyjaciół Pani Tracę Dziewictwo z Psycholem, Który Namierzył Mój Telefon. Wszystko jest bardzo płytkie, ale znowu - czego ja się spodziewałam?
W końcu jest to film oparty na książce tak źle napisanej, że jedyne jęki, jakie z siebie wydobywałam podczas czytania, to jęki zażenowania.
Agata Hudomięt
Jamie Dornan, niestety, nie pasuje do roli Greya w ogóle. Z tą okrągłą twarzą prędzej by pasował do roli w Gumisiach. Domyślam się, że ludzi od castingu przekonała jego rola w The Fall, gdzie też para się przywiązywaniem kobiet do łóżek. Jednak w serialu jest po prostu psychopatą, a w Greyu ma być zepsutym bogaczem. Ja tego niestety nie kupuję. Nawet nie wygląda dobrze w garniturze. A wszyscy wyglądają dobrze w garniturze!
Charlie Hunnam, który jako pierwszy miał grać Pana Sado Maso, pasowałby do tej roli bardziej. W jego oczach można dostrzec tą dzikość, a jego uśmiech z pewnością potrafi przyspieszyć bicie serca niejednej dziewczynie. Niestety, Dornan tego nie potrafi. Chyba nie jest na tyle dobrym aktorem, żeby ukryć zażenowanie z faktu, że gra w takim filmie.
Czytając książkę (tak, przeczytałam...) podczas niektórych dialogów czułam zażenowanie. Jednak byłam sama w pokoju, ewentualnie koty rzucały mi zniesmaczone spojrzenia. Jednak w kinie, kiedy aktorzy wypowiadali te kwestie, miałam ochotę spalić się ze wstydu za nich. Nie ma to jak dyskusja o zatyczkach analnych. Mogę się założyć, że podczas przerw w zdjęciach Dakota i Jamie powtarzali sobie "pamiętaj, dostaniesz za to mnóstwo kasy. Pamiętaj!".
Ale wróćmy do filmu. Ana też nie ma, w sumie, w sobie niczego ciekawego. Czy naprawdę jest taka niewinna i niezdarna? Niestety, nie kupuję tego. Chociaż tyle, że jest zabawna. To nie raz ratowało sytuację. Rodzina Pana Mam Wielki Pokój Sado Maso Ale Robię Klapsy Paskiem pojawia się w filmie może na ułamek sekundy. To samo zresztą tyczy się przyjaciół Pani Tracę Dziewictwo z Psycholem, Który Namierzył Mój Telefon. Wszystko jest bardzo płytkie, ale znowu - czego ja się spodziewałam?
W końcu jest to film oparty na książce tak źle napisanej, że jedyne jęki, jakie z siebie wydobywałam podczas czytania, to jęki zażenowania.
Agata Hudomięt