czarna dziura
  • Blog
  • O nas
  • WSPÓŁPRACA
  • Kontakt

Osobliwy dom Pani Peregrine

6/10/2016

3 Komentarze

 
Obraz
Tim Burton na przestrzeni lat swojej działalności artystycznej wytworzył swój rozpoznawalny styl i chwała mu za to. Zapewne niejeden reżyser, chciałby posiadać portfolio tak wyrazistych i oryginalnych obrazów, jakimi może pochwalić się blisko 60-letni Amerykanin. Nie znam przekrojowo całej twórczości Burtona, jednak moim ulubionym filmem jego autorstwa jest zdecydowanie Edward Nożycoręki. Jeszcze jakieś dwa lata temu sądziłem, że najbardziej podobały mi się jego obie części Batmana, jednak po pewnym czasie te filmy wiele straciły w moich oczach i okazało się, że po prostu idealizowałem je w swojej głowie przez lata.
Obraz
Problem z tym panem w mojej ocenie jest taki, że świetne rekwizyty, animacje, wszechobecny mrok, aktorzy i aktorki i często nie mają wsparcia w historii, która jest opowiadana. Okazuje się ona zbyt słabym punktem wyjściowym, aby zachęcić przeciętnego widza. Burton ma na pewno zastępy wiernych fanów, którzy kochają jego styl i na kolejne jego produkcje czekają z zapartym tchem. Dla mnie to jednak zbyt mało, mam wrażenie, że ciągle jestem w tym samym świecie, tyle że przez lata praktyczne efekty specjalne ustąpiły zdecydowanie miejsca generowanym komputerowo animacjom. Czy z pożytkiem? Na pewno, jest teraz efektownie i na przykład pani Peregrine i jej transformacja w ptaka wygląda niesamowicie, jednak co z tego wynika?

Osobliwy dom Pani Peregrine to dość banalna historia o poszukiwaniu swojego miejsca, odmienności i przygodzie. Głównym bohaterem jest niejaki Jake, którego dziadek ginie w tajemniczych okolicznościach, po czym chłopak ma doła, który przechodzi mu, gdy odkrywa, że wszystkie fantastyczne opowieści o niesamowitym domu z mieszkańcami mającymi nadprzyrodzone zdolności z dzieciństwa przytaczane przez ukochanego dziadka jednak nie były wytworem jego wyobraźni.

Od strony fabularnej los głównego bohatera żywo przypomina mi Edwarda Nożycorękiego – Jake jako wychowany w dużej mierze przez dziadka chłopak wyrósł na dziwaka i odludka i aby czuć się akceptowanym musi szukać swojego miejsca, w czym pomaga mu jego osobliwość (czyli niezwykła zdolność, jaką trzeba posiadać, aby móc wejść do domu Pani Peregrine). Wystarczy Johny'ego Deppa zamienić na nudnego nastolatka, strzyżenie za pomocą palców – nożyczek na widzenie potworów i voilà! Nowy film Tima Burtona gotowy.
Obraz
Mam wrażenie, że Burton niemal wcale nie rozwija formuły swojej twórczości, zasłaniając się swoim stylem, który mi osobiście już nieco się przejadł. Dodatkowo jego słabości uwydatnia świadomość, że są twórcy tacy jak na przykład Guillermo del Toro i jego Crimson Peak czy Labirynt Fauna.

Nie do końca jest też dla mnie zrozumiałe, do kogo skierowany jest ten film, poza oczywiście wiernymi fanami Burtona. Historia jest na tyle prosta a w sumie nawet nudnawa, że nie przyciągnie do kin dojrzałych widzów a z drugiej strony strona wizualna momentami wieje taką grozą, która raczej nie jest kierowana do najmłodszych.

To, co zagrało to zdecydowanie rola Evy Green jako tytułowej Pani Peregrine, podobać się może również Samuel L. Jackson jako (ekhm) czarny charakter. Brawa należą się też za charakteryzacje i scenografię, ale to już są elementy, do których wysokiej jakości Burton zdążył nas już przyzwyczaić i tutaj całe szczęście nie jest inaczej.

Film jest adaptacją książki o tym samym tytule autorstwa Ransoma Riggsa. Niestety nie czytałem powieści, aby móc porównać do niej film, jeśli masz lekturę za sobą zostawa komentarz, chętnie dowiem się jak wygląda wierność ekranizacji względem książki.

​Podsumowując: uważam, że ten film to dość przyjemna wizualnie i miałka fabularnie strata czasu a karierę Burtona może już chyba tylko uratować Rodzina Addamsów.  
Obraz
Szymon Szeliski

3 Komentarze
L7
15/10/2016 09:17:36 pm

Zgadzam się w całości z podsumowaniem i wieloma uwagami, jednak osobiście nie rozumiem stwierdzenia "To, co zagrało to zdecydowanie rola Evy Green jako tytułowej Pani Peregrine". Mnie ta postać denerwowała niesamowicie. Może w tym filmie Eva Green spodobałaby mi się lata temu, kiedy jeszcze uważałam Johnny'ego Deppa za dobrego aktora, ale patrząc już bardziej krytycznym okiem, nie mogłam nijak docenić jej gry aktorskiej, bo była dla mnie właśnie Deppem w sukience, z jego nudnym, powtarzalnym i przewidywalnym "ekscentryzmem", który dawno już mi się przejadł. Pani Peregrine to postać, która ani nie jest sympatyczna, ani w ciekawy sposób niesympatyczna, ani w ogóle nie budzi żadnych uczuć poza irytacją.
Samuel L. Jackson też był słaby w swojej roli i uważam, że powinien się wstydzić, że jakkolwiek przyłożył się do tego bardzo złego filmu, bo poziom mu się udzielił.
Dodam jeszcze, że ja sama nie widzę żadnego szczególnego mroku w (tych nowych) filmach Burtona i, jak dla mnie, ich znakiem charakterystycznym są zawsze identyczne nudne postaci.

Odpowiedz
L7
15/10/2016 09:17:43 pm

Zgadzam się w całości z podsumowaniem i wieloma uwagami, jednak osobiście nie rozumiem stwierdzenia "To, co zagrało to zdecydowanie rola Evy Green jako tytułowej Pani Peregrine". Mnie ta postać denerwowała niesamowicie. Może w tym filmie Eva Green spodobałaby mi się lata temu, kiedy jeszcze uważałam Johnny'ego Deppa za dobrego aktora, ale patrząc już bardziej krytycznym okiem, nie mogłam nijak docenić jej gry aktorskiej, bo była dla mnie właśnie Deppem w sukience, z jego nudnym, powtarzalnym i przewidywalnym "ekscentryzmem", który dawno już mi się przejadł. Pani Peregrine to postać, która ani nie jest sympatyczna, ani w ciekawy sposób niesympatyczna, ani w ogóle nie budzi żadnych uczuć poza irytacją.
Samuel L. Jackson też był słaby w swojej roli i uważam, że powinien się wstydzić, że jakkolwiek przyłożył się do tego bardzo złego filmu, bo poziom mu się udzielił.
Dodam jeszcze, że ja sama nie widzę żadnego szczególnego mroku w (tych nowych) filmach Burtona i, jak dla mnie, ich znakiem charakterystycznym są zawsze identyczne nudne postaci.

Odpowiedz
Szymon
16/10/2016 02:20:46 am

W sumie, z perspektywy czasu muszę przyznać ci rację. Eva Green nie wypadła jakoś super, a myślę, że napisałem to co napisałem bo po prostu cieszyłem się, że to nie jest Helena Bonham Carter czy Depp właśnie. Jej uroda też pewnie dołożyła swoje trzy grosze ;)

Odpowiedz



Odpowiedz

    Czarna dziura 

    to blog o książkach, komiksach, filmach, muzyce  i o wszystkim, co naszym zdaniem jest warte napisania. 

    Kanał RSS

    Archiwum bloga:

    października 2016
    czerwca 2016
    maja 2016
    kwietnia 2016
    marca 2016
    lutego 2016
    stycznia 2016
    grudnia 2015
    listopada 2015
    października 2015
    września 2015
    sierpnia 2015
    lipca 2015
    czerwca 2015
    maja 2015
    kwietnia 2015
    marca 2015
    lutego 2015
    stycznia 2015
    grudnia 2014
    listopada 2014

    Tagi:

    Wszystkie
    Animacja
    Film
    Foto
    Gra Planszowa
    Komiks
    Koncert
    Konkurs
    Książka
    Manga
    Publicystyka

    Instagram
Wspierane przez Stwórz własną unikalną stronę internetową przy użyciu konfigurowalnych szablonów.