„Opanowawszy język, możemy zrozumieć nieskończoną liczbę wyrażeń, które są nowością wobec dotychczasowego doświadczenia, nie są wcale fizycznie podobne do wyrażeń składających się na nasze doświadczenia językowe ani też z nimi zbieżne. Możemy również z większą lub mniejszą łatwością tworzyć takie wyrażenia stosownie do okoliczności, pomimo ich oryginalności i niezależnie od układu bodźców […]. W takim ujęciu potoczne używanie języka jest działalnością twórczą”.
Noam Chomsky
Noam Chomsky
Skąd w recenzji filmu o inwazji kosmitów cytat jednego z najbardziej rozpoznawalnych językoznawców na świecie? Ano stąd, że Nowy początek fabularnie podchodzi do kosmitów właśnie ze strony bariery językowej i ukazuje problematyczną drogą do jej przełamania. Można też oczywiście wydzielić przepaść technologiczną pomiędzy ludźmi a obcymi przybyszami, jednak twardą oś najnowszego filmu Denisa Villeneuve'a zdecydowanie stanowi język i komunikacja.
Główną bohaterką jest jezykoznawczyni o imieniu Louise. Jej życie, jak i los całej planety staje pod znakiem zapytania, gdy w różnych miejscach globu pojawiają się tajemnicze obiekty. Nie wiadomo skąd przybyły, co i kto znajduje się w środku i jakie są zamiary stworzeń kierujących „muszlami”. W gabinecie doktor Banks szybko zjawia się przedstawicie armii, który prosi ją o współpracę w odszyfrowaniu kosmicznego języka i poznanie zamiarów niespodziewanych gości.
Bohaterka grana przez Amy Adams rozpoczyna współpracę z Ianem Donellym (Jeremy Renner) w ramach wojskowej akcji kierowanej przez pułkownika Webera (w tej roli Forest Whitaker, którego zawsze dobrze się ogląda na dużym ekranie). Codzienna komunikacja z obcymi, studiowanie ich języka i odkrywanie kolejnych jego meandrów to ich główne cele, które oczywiście lekko rozmijają się celami armii. Jako naukowcy mają wymarzone warunki do pracy, jednak sytuacja społeczna na Ziemi robi się coraz bardziej napięta, zwłaszcza w rejonach gdzie wylądowały statki kosmiczne. Praca pod presją czasu bezpośrednio przekłada się na stan fizyczny i psychiczny głównych bohaterów. Naciski społeczne i polityczne splatają się w jedną całość, otaczając Louis i Iana niczym gęsty iglasty las.
Główną bohaterką jest jezykoznawczyni o imieniu Louise. Jej życie, jak i los całej planety staje pod znakiem zapytania, gdy w różnych miejscach globu pojawiają się tajemnicze obiekty. Nie wiadomo skąd przybyły, co i kto znajduje się w środku i jakie są zamiary stworzeń kierujących „muszlami”. W gabinecie doktor Banks szybko zjawia się przedstawicie armii, który prosi ją o współpracę w odszyfrowaniu kosmicznego języka i poznanie zamiarów niespodziewanych gości.
Bohaterka grana przez Amy Adams rozpoczyna współpracę z Ianem Donellym (Jeremy Renner) w ramach wojskowej akcji kierowanej przez pułkownika Webera (w tej roli Forest Whitaker, którego zawsze dobrze się ogląda na dużym ekranie). Codzienna komunikacja z obcymi, studiowanie ich języka i odkrywanie kolejnych jego meandrów to ich główne cele, które oczywiście lekko rozmijają się celami armii. Jako naukowcy mają wymarzone warunki do pracy, jednak sytuacja społeczna na Ziemi robi się coraz bardziej napięta, zwłaszcza w rejonach gdzie wylądowały statki kosmiczne. Praca pod presją czasu bezpośrednio przekłada się na stan fizyczny i psychiczny głównych bohaterów. Naciski społeczne i polityczne splatają się w jedną całość, otaczając Louis i Iana niczym gęsty iglasty las.
Nowy początek to film science fiction, jednak nie uświadczysz tutaj strzelania z blasterów, heroicznych czynów jednostek czy pościgów futurystycznymi pojazdami. To kameralna historia o budowaniu relacji z czymś nowym, zupełnie innym niż świat znany ludzkości. Można śmiało stwierdzić, że to akademickie podejście do inwazji to ciekawa odskocznia od kolejnych filmów produkowanych niemal masowo, w których po raz kolejny możemy obejrzeć efektowne rujnowanie wielkich miast takich jak Nowy Jork, Szanghaj czy Los Angeles. Bliżej mu do rewelacyjnej Ex Machiny niż do filmów pokroju Star Trek.
Spore wrażenie zrobiło na mnie udźwiękowienie filmu – niepokojące i nieprzewidywalne odgłosy wydawane przez obcych z miejsca wywołują gęsią skórkę, wprowadzając widza w ustawiczny stan gotowości.
Chociaż, tak jak zaznaczyłem wcześniej, Nowy początek to nie jest science fiction akcji, to jest to widowisko angażujące widza i jego szare komórki. Technicznie nienaganne i po prostu mogące się podobać zdjęcia przykuwają do ekranu co w połączeniu z ciekawym podejściem do opowiadanej historii daje intrygujące rezultaty. Film zdecydowanie godny polecenia, pomimo dość powolnej narracji nie ma tu zbyt wielu dłużyzn a zakończenie całej historii jest zaskakujące i bardzo satysfakcjonujące.
Spore wrażenie zrobiło na mnie udźwiękowienie filmu – niepokojące i nieprzewidywalne odgłosy wydawane przez obcych z miejsca wywołują gęsią skórkę, wprowadzając widza w ustawiczny stan gotowości.
Chociaż, tak jak zaznaczyłem wcześniej, Nowy początek to nie jest science fiction akcji, to jest to widowisko angażujące widza i jego szare komórki. Technicznie nienaganne i po prostu mogące się podobać zdjęcia przykuwają do ekranu co w połączeniu z ciekawym podejściem do opowiadanej historii daje intrygujące rezultaty. Film zdecydowanie godny polecenia, pomimo dość powolnej narracji nie ma tu zbyt wielu dłużyzn a zakończenie całej historii jest zaskakujące i bardzo satysfakcjonujące.
Szymon Szeliski