Pewnego dnia w pracy, syn Conlona jest świadkiem morderstwa, dokonanego przez syna potężnego mafijnego bossa, Shawna Maguire'a. W wyniku tych zdarzeń, Mike i jego rodzina (do której Jimmy w oczach Mike'a nie należy) znajdują się w niebezpieczeństwie. Niechciana pomoc jest jedyną szansą na ucieczkę i oczyszczenie z zarzutów dla Mike'a. Panowie postanawiają więc działać razem, biegając w nocy po Nowym Jorku, strzelając do zbirów Maguire'a , rozbijając kilka samochodów i robić ogólną zadymę. Ogląda się to nawet przyjemnie, całość jest zmontowana w taki sposób, że mamy silne poczucie jednego miejsca akcji, dzięki dynamicznym lotom kamery niczym satelity. Podobny zabieg użyto w grze Grand Theft Auto V przy zmianie postaci, którą sterujemy. Ciekawe i obrazowe podejście.
Biorąc pod uwagę, że w tym filmie ciężko czuć sympatię do postaci granej przez Neesona, a jego syn jest przejrzysty jak kartka poddanego recyklingowi papieru trzymana pod słońce, film właściwie nie ma charyzmatycznego pozytywnego głównego bohatera. Mocnym motywem jest przyjaźń Conlona i Maguire'a, która w jedną noc zostaje zaprzepaszczona, a jednak panowie jak faceci z klasą potrafią spokojnie wypić drinka. Czuć testosteron w powietrzu. Ed Harris ładnie się marszczy, jednak brakuje na jego licu krzty emocji po wydarzeniach, które powinny gościa jego pokroju doprowadzić do szewskiej pasji. Tak samo droga do odkupienia grzechów Jimmy'ego, mimo iż zamiast róż usłana jest nabojami, wydaje się drogą na skróty, którą przebywa bez większej refleksji. Tym filmem Neeson chyba najbardziej zbliżył się do poziomu Uprowadzonej, chociaż i tak jeszcze mu sporo brakuje. Nocny pościg to nie najgorszy film akcji, jednak po jego obejrzeniu szybko się o nim zapomina.
Szymon Szeliski