Praca na planie reaktywowanego Archiwum X trwa w najlepsze, tymczasem ukazał się drugi tom komiksu z tego uniwersum pt. Żywiciele. Niewyjaśnione nadprzyrodzone wydarzenia, tajemnice sięgające najwyższych rządowych szczebli, kosmici i ciekawi bohaterowie – między innymi za to, masy pokochały serial. Jak będzie z komiksem?
Dla niektórych może być zaskakujący lub nawet rozczarowujący fakt, iż wątek z poprzedniego tomu nie znajduje w Żywicielach swojej wyraźnej kontynuacji. Zaprezentowana zostaje historia niejako z bocznego toru, jednak w moim odczuciu, jest ona nawet ciekawsza! Mulder i Scully wyruszają do Martha's Vineyard, by przyjrzeć się sprawie śmierci Coreya Forestera. Sprawa z pozoru błaha i standardowa, z teorią o stworze z głębin w małym miasteczku i niezbyt skorym do współpracy szeryfem. Niby nic, ale czytało się to bardzo przyjemnie, ponieważ klimat serialu jest bardzo wyczuwalny!
Żywiciele, podobnie jak Wyznawcy jako komiks, cierpi na bardzo nierówny poziom rysunków – do narysowania zatrudniono aż pięciu artystów. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją gdzie jest „zbyt dużo grzybów w zupie”. Style rysowników różnią się nieznacznie, co nie stanowi atutu, jest wręcz niezrozumiałe. Można było przecież, w ciekawy sposób, urozmaicić graficznie ten album, lub jeśli taka opcja nie wchodziła w grę, zostawić całość do stworzenia jednej, maksymalnie dwóm osobom. Przez taki zabieg wyczuwalna jest pewna niespójność w stylu, która może nieco przeszkadzać czytelnikom z bardziej wprawionym okiem.
Na tle poprzedniego tomu, Żywiciele wypadają w ogólnym rozrachunku lepiej – głównie ze względu na opowiedzianą historię i sposób jej przedstawienia. Nie jest to jednak szczyt tego, z czym jako wielbiciel serialu, chciałbym obcować. Nadal nie mogę pozbyć się myśli, że ta seria jest wydawana z potrzeby chwili, nieco po łebkach, budżetowym sposobem. Cóż, na razie taka forma i dawka kontaktu z Archiwum X musi wystarczyć, trzymam kciuki za kolejne tomy komiksu i serial.
Żywiciele, podobnie jak Wyznawcy jako komiks, cierpi na bardzo nierówny poziom rysunków – do narysowania zatrudniono aż pięciu artystów. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją gdzie jest „zbyt dużo grzybów w zupie”. Style rysowników różnią się nieznacznie, co nie stanowi atutu, jest wręcz niezrozumiałe. Można było przecież, w ciekawy sposób, urozmaicić graficznie ten album, lub jeśli taka opcja nie wchodziła w grę, zostawić całość do stworzenia jednej, maksymalnie dwóm osobom. Przez taki zabieg wyczuwalna jest pewna niespójność w stylu, która może nieco przeszkadzać czytelnikom z bardziej wprawionym okiem.
Na tle poprzedniego tomu, Żywiciele wypadają w ogólnym rozrachunku lepiej – głównie ze względu na opowiedzianą historię i sposób jej przedstawienia. Nie jest to jednak szczyt tego, z czym jako wielbiciel serialu, chciałbym obcować. Nadal nie mogę pozbyć się myśli, że ta seria jest wydawana z potrzeby chwili, nieco po łebkach, budżetowym sposobem. Cóż, na razie taka forma i dawka kontaktu z Archiwum X musi wystarczyć, trzymam kciuki za kolejne tomy komiksu i serial.
Szymon Szeliski
Komiks Z archiwum X Żywiciele udostępnił jego wydawca, Wydawnictwo SQN | Sine Qua Non.