Odległa dzielnica jest moim pierwszym zetknięciem z pracą Jirō Taniguchi i już czuję się zauroczony. Sposób opowiadania historii i jej klimat, mimo ważnego przekazu, ociera się o realizm magiczny, obecny też w twórczości Harukiego Murakamiego. Imponuje dbałość o detale, objawiająca się zarówno w rysunkach jak i samej historii. Bohaterowie są pełnokrwiści i każdy ma coś charakterystycznego, co sprawia że powrót Nakahary do czasów szkolnych, jest równie przyjemny dla czytelnika, co dla niego.
Rozpiętość tematyczna Odległej dzielnicy jest spora, jednak jej główne wątki kręcą się wokół rodziny, zwłaszcza w drugiej części mangi. Gdy nieubłaganie zbliża się dzień odejścia ojca, Nakahara wszczyna swoje prywatne śledztwo, mające na celu poznanie powodu zniknięcia ojca z jakby nie patrzeć, życia całkiem szczęśliwej rodziny. Wątpliwości mnożą się, nawet pomimo tego że nastolatek poznaje nowe, dotychczas nieznane fakty z życia swojej rodziny. Dowiaduje się jak poznali się jego rodzice i dlaczego postanowili osiedlić się właśnie w Kurayoshi. Czytelnik jest bezstronnym obserwatorem drogi Nakahary, do odkrycia prawdy o ojcu i przeżycia objawienia dotyczącego swojego życia, sprzed podróży w czasie.
Przeniesienie się w czasie z zachowaniem wiedzy i umiejętności z dorosłego życia, jest w tej mandze niczym spełnione marzenie. Wakacje, kochająca rodzina i szkoła, do której chodzi się z przyjemnością, bo wszystko rozumiesz a znajomi cię za to podziwiają. Możliwe, że jet to wytwór jakichś kompleksów, jednak to nieważne – liczy się to, jakie wnioski Nakahura wyciągnie z tej ponownej podróży, po swoim okresie nastoletnim. Czy jego czyny będą miały realny wpływ na przyszłość? A co jeśli np. w ogóle nie pozna swojej przyszłej żony? Refleksje na temat rodziny, priorytetów a nawet podróży w czasie, czyta się wyśmienicie. Narracja poprowadzona jest mistrzowsko i pomimo prawie czterystu stron doskonałej mangi, ze sporą ilością tekstu, miałem ochotę na więcej. Nie, żeby historia pozostawiała niedosyt, o nie. Całość jest bardzo umiejętnie domknięta, tworząc jedną z lepszych opowieści na kartach komiksu, z jakimi dane mi było się zapoznać.