Dobra historia to wypadowa wielu elementów, które w zależności od poziomu dopasowania sprawiają odbiorcy większą lub mniejszą satysfakcję z zapoznawania się z daną opowieścią. Ciekawie i pełnokrwiste postacie, nietuzinkowe lokacje, wciągająca fabuła z oryginalnymi dialogami czy w końcu sam klimat i zwrot(y) akcji. Czy da się opowiedzieć dobrą historię, jeśli jest krótka niczym punkowa piosenka?
Krótkie historie Hirokiego Endo, to zbiór ośmiu opowieści, różniących się długością (od kilku do kilkudziesieciu stron), głównymi bohaterami, miejscami akcji czy nawet przynależnością gatunkową. Endo stworzył zeszyt o sporej rozpiętości tematycznej, począwszy od mangi gangsterskiej w Krukach, dziewczynie i Yakuzie, poprzez mangę obyczajową Dla nas, niewierzących w boga, skończywszy na kilkustronicowej komedii z typowo japońskim poczuciem humoru w Chłopaki nie płaczą.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że właściwie wszystkie historie zawierają elementy takie jak sceny seksu, przemoc czy przekleństwa i są przeznaczone dla dojrzałego odbiorcy. Całość oczywiście jest podana w specyficznym japońskim sosie, bo jak inaczej wytłumaczyć scenę seksu pomiędzy ojcem gangsterem a przyrodnią córką, z której matką wcześniej był, obserwowaną przez jego biologicznego syna, właściwie bez powodu? No właśnie.
Nie wiem, czy to tylko mój osobisty kompas, czy rzeczywiście kolejne historie w tej mandze są coraz lepsze. Począwszy od niewykorzystanego potencjału Kruków, dziewczyny i Yakuzy czy nieco zbyt grubymi nićmi szytego zwrotu akcji w Na pewno jest bardzo ładna, każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy i wciągający. Widoczne są też różnice i ewolucja Endo jako rysownika i scenarzysty. Tworzone na przestrzeni lat Krótkie historie są przekrojem drogi, jaką przeszedł ten autor i chodź droga jest momentami wyboista, popękana i mało czytelna (np. poprzez niedostateczne rozwinięcie wątku) jest to satysfakcjonująca podróż.
W mojej opinii najciekawszą historią z całego zestawienia jest ta pod tytułem Dla nas niewierzących w boga. Jest to studium ludzkich zachowań w teatrze życia, stanowiących w tym przypadku scenerię w formie przenośnej i dosłownej. Bohaterowie tej mangi to studenci wystawiający sztukę teatralną o seryjnym mordercy i konfrontacji z nim jednej z jego niedoszłych ofiar. Mnogość wątków i ciekawe rozwiązania narracyjne łączą się tutaj z bardzo życiowym poczuciem humoru i niemałą dozą brutalnej rzeczywistości. Całość wypadła wprost wyśmienicie!
Od strony graficznej Krótkie historie oprócz tego, że są bardzo nierówne to nie prezentują się jakoś specjalnie okazale. W większości to dobra, rzemieślnicza robota, która ani nie zachwyca, ani nie odstrasza. Endo ma bardzo dziwny nawyk nierysowania twarzy postaci, gdy teoretycznie, w jego odczuciu nie ma takie potrzeby. Dlatego wszyscy bohaterowie nieznajdujący się odpowiednio blisko w kadrze, nie posiadają oczu czy nosa, co sprawia wrażenie niedokończonego rysunku. Można się oczywiście do tego przyzwyczaić jednak postrzegam ten zabieg jako przejaw lenistwa.
Krótkie historie ze względu na swoją formułę świetnie nadają się jako lektura na plaży czy na leżaku, odrywając czytelnika na kilka chwil od realnego świata i rzucając go co chwilę w inne ciekawe miejsce.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że właściwie wszystkie historie zawierają elementy takie jak sceny seksu, przemoc czy przekleństwa i są przeznaczone dla dojrzałego odbiorcy. Całość oczywiście jest podana w specyficznym japońskim sosie, bo jak inaczej wytłumaczyć scenę seksu pomiędzy ojcem gangsterem a przyrodnią córką, z której matką wcześniej był, obserwowaną przez jego biologicznego syna, właściwie bez powodu? No właśnie.
Nie wiem, czy to tylko mój osobisty kompas, czy rzeczywiście kolejne historie w tej mandze są coraz lepsze. Począwszy od niewykorzystanego potencjału Kruków, dziewczyny i Yakuzy czy nieco zbyt grubymi nićmi szytego zwrotu akcji w Na pewno jest bardzo ładna, każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy i wciągający. Widoczne są też różnice i ewolucja Endo jako rysownika i scenarzysty. Tworzone na przestrzeni lat Krótkie historie są przekrojem drogi, jaką przeszedł ten autor i chodź droga jest momentami wyboista, popękana i mało czytelna (np. poprzez niedostateczne rozwinięcie wątku) jest to satysfakcjonująca podróż.
W mojej opinii najciekawszą historią z całego zestawienia jest ta pod tytułem Dla nas niewierzących w boga. Jest to studium ludzkich zachowań w teatrze życia, stanowiących w tym przypadku scenerię w formie przenośnej i dosłownej. Bohaterowie tej mangi to studenci wystawiający sztukę teatralną o seryjnym mordercy i konfrontacji z nim jednej z jego niedoszłych ofiar. Mnogość wątków i ciekawe rozwiązania narracyjne łączą się tutaj z bardzo życiowym poczuciem humoru i niemałą dozą brutalnej rzeczywistości. Całość wypadła wprost wyśmienicie!
Od strony graficznej Krótkie historie oprócz tego, że są bardzo nierówne to nie prezentują się jakoś specjalnie okazale. W większości to dobra, rzemieślnicza robota, która ani nie zachwyca, ani nie odstrasza. Endo ma bardzo dziwny nawyk nierysowania twarzy postaci, gdy teoretycznie, w jego odczuciu nie ma takie potrzeby. Dlatego wszyscy bohaterowie nieznajdujący się odpowiednio blisko w kadrze, nie posiadają oczu czy nosa, co sprawia wrażenie niedokończonego rysunku. Można się oczywiście do tego przyzwyczaić jednak postrzegam ten zabieg jako przejaw lenistwa.
Krótkie historie ze względu na swoją formułę świetnie nadają się jako lektura na plaży czy na leżaku, odrywając czytelnika na kilka chwil od realnego świata i rzucając go co chwilę w inne ciekawe miejsce.
Szymon Szeliski