Przyznam, że jazz nadal jest dla mnie czymś nieodgadnionym ale koncert Erica Marienthala i eM Bandu w Starym Klasztorze we Wrocławiu sprawił, że choć trochę zrozumiałem jego fenomen.
Koncert był bardzo żywioły, ale trudno żeby było inaczej gdy na scenie znajduje się 15 muzyków. Pojedynkom na solówki na najróżniejszych instrumentach nie było końca, ale prym wiódł oczywiście saksofon. Rewelacyjne nagłośnienie i świetna miejscówka w połączeniu z bardzo dobrym kontaktem z publicznością, wytworzyły niepowtarzalny klimat. Wczoraj warto było zawitać na ulicę Purkyniego we Wrocławiu.
Na deser kilka zdjęć z koncertu.
Koncert był bardzo żywioły, ale trudno żeby było inaczej gdy na scenie znajduje się 15 muzyków. Pojedynkom na solówki na najróżniejszych instrumentach nie było końca, ale prym wiódł oczywiście saksofon. Rewelacyjne nagłośnienie i świetna miejscówka w połączeniu z bardzo dobrym kontaktem z publicznością, wytworzyły niepowtarzalny klimat. Wczoraj warto było zawitać na ulicę Purkyniego we Wrocławiu.
Na deser kilka zdjęć z koncertu.