Targowiska to wspaniałe miejsca, można tam kupić świeże owoce i warzywa, poznać najnowsze doniesienia z życia lokalnej społeczności czy wymienić poglądy na ten, czy inny temat. Spostrzegawcze oko dostrzeże jednak znacznie więcej, skupiając się na psychologicznym i społecznym aspekcie takich miejsc. Tak właśnie jest w przypadku Dnia targowego, komiksu autorstwa Jamesa Sturma.
Sturm stworzył prawdziwą sztukę, na minimalistycznych kadrach zawierając mnóstwo życiowych prawd, podanych w bardzo przystępny sposób. Nie są one rzucane czytelnikowi przed nos jako jedyne prawdy objawione, od których nie może być żadnych odstępstw – Dzień targowy jest pełen półcieni, zapewne rzucanych przez stragany strudzonych sprzedawców i rzemieślników. Naturalizm tej historii z miejsca wprowadza w stan zauroczenia i zadumy, powodując kłębienie się pod czaszką pytań o naturze egzystencjalnej. Życiowa karuzela, na której wszyscy mamy miejsce, pokazuje się tutaj z każdej strony przy kolejnych ewolucjach, nie odsłaniając jednak swego sedna, aby czytelnik sam odpowiedział sobie na niektóre pytania postawione w tym komiksie.
Główną postacią Dnia targowego jest niejaki Mendleman, mąż i odpowiedzialny ojciec, zawodowo zajmujący się tkaniem wysokiej jakości dywanów. Cykl jego życia, które działo się kiedyś, gdzieś w Europie wschodniej, w świecie bez większości udogodnień dostępnych współcześnie, uświadamia jak niewiele na świecie zaszło zmian. Codzienne życie to nadal walka o przetrwanie, zupełnie jak na wielkim targowisku.
Album ma świetnie zbilansowaną zawartość ilustracji, które w większości mówią więcej niż 1000 słów i przemyśleń wewnętrznych głównego bohatera i żywych dialogów. Pod tym względem, Sturm osiągnął to, co wydaje się złotym środkiem. i chwała mu za to. Komiks nie jest przegadany, postacie są pełnokrwiste, nawet jeśli większość z nich jest drugo czy trzecioplanowa. Proza życia jest tutaj wyjątkowo prozaiczna i życiowa, ot co.
Wartości, o których mowa w Dniu targowym są ponadczasowe, co czyni unikalnym klimat targu, na którym historie takie jak ta Mendlemana jest zapewne całe mnóstwo, jednak to właśnie z jego perspektywy czytelnik zapoznaje się z tym światem. To właśnie to domyśle bogactwo przemyśleń, doświadczeń i uczuć tworzy niesamowitą mieszankę, której ciężko się oprzeć.
Główną postacią Dnia targowego jest niejaki Mendleman, mąż i odpowiedzialny ojciec, zawodowo zajmujący się tkaniem wysokiej jakości dywanów. Cykl jego życia, które działo się kiedyś, gdzieś w Europie wschodniej, w świecie bez większości udogodnień dostępnych współcześnie, uświadamia jak niewiele na świecie zaszło zmian. Codzienne życie to nadal walka o przetrwanie, zupełnie jak na wielkim targowisku.
Album ma świetnie zbilansowaną zawartość ilustracji, które w większości mówią więcej niż 1000 słów i przemyśleń wewnętrznych głównego bohatera i żywych dialogów. Pod tym względem, Sturm osiągnął to, co wydaje się złotym środkiem. i chwała mu za to. Komiks nie jest przegadany, postacie są pełnokrwiste, nawet jeśli większość z nich jest drugo czy trzecioplanowa. Proza życia jest tutaj wyjątkowo prozaiczna i życiowa, ot co.
Wartości, o których mowa w Dniu targowym są ponadczasowe, co czyni unikalnym klimat targu, na którym historie takie jak ta Mendlemana jest zapewne całe mnóstwo, jednak to właśnie z jego perspektywy czytelnik zapoznaje się z tym światem. To właśnie to domyśle bogactwo przemyśleń, doświadczeń i uczuć tworzy niesamowitą mieszankę, której ciężko się oprzeć.
Szymon Szeliski
Komiks do recenzji udostępniło Wydawnictwo Komiksowe.