Początek książki nawet jak na Murakamiego jest mało wciągający, ponieważ zanim do świadomości głównego bohatera dotrze że został skrzywdzony, miną całe lata. Zapoznawanie się z historią projektanta dworców kolejowych, który zapragnął poznać prawdę o tym co wydarzyło się między nim a czwórką znajomych dawno temu wymaga cierpliwości, uczy pokory i w jakiś dziwny sposób ukazuje ludzką duszę obnażoną i bezbronną. Wszystko przyprawione dialogami w sprawdzonej stoickiej konwencji.
Osoby które nie lubią niedopowiedzeń i otwartych historii powinny trzymać się od tej książki z daleka. Odnajdą się tutaj wszyscy marzyciele którzy na jawie śnią w ciągu dnia i nie przejmują się zbytnio przyziemnymi sprawami. Fani japońskiego pisarza znajdą tutaj właściwie wszystkie elementy, za które ceni się jego twórczość: podróż w głąb siebie, bohatera który ma dużo zaległego urlopu i sporo oszczędności, jedzenie i oniryczne sceny łóżkowe. Nie ma chyba tylko kotów.
Szymon Szeliski