Siły United Defense Force nie radzą sobie najlepiej z odpieraniem kolejnych, coraz bardziej zajadłych ataków tajemniczych stworzeń zwanych mimikami. Jedną z bohaterek tej wojny jest Rita Vrataski, której historia zostaje przybliżona w drugim, ostatnim tomie mangi All you need is kill. Tytułowa alegoria odnosząca się do utworu Beatelsów jest bardzo trafna, biorą pod uwagę, że w tym zeszycie Rita i Keiji będą wspólnie zabijać kolejne zastępy mimików ku uciesze i zdziwieniu reszty żołnierzy. Oczami wyobraźni z łatwością można zobaczyć montaż efektownych scen z pola bitwy z utworem muzyków z Liverpoolu w tle.
Drugi tom jest opowiedziany z punktu widzenia Rity – poznajemy jej losy od momentu, w którym postanowiła wstąpić do armii, aby zemścić się na mimikach za zniszczenie jej rodzinnego miasteczka. Niepozorna dziewczyna z czasem staje się asem w swojej armii, ciesząc się nieskazitelną służbą i imponującymi wynikami na polu bitwy. W przeddzień kolejnej bitwy jej uwagę przykuwa Keiji i ich losy splatają się już na zawsze.
Dalszy ciąg historii rozwija wątki rozpoczęte w pierwszym tomie All you need is kill, rozszerzając je o kilka nowych, jak chociażby właśnie historia wstąpienia Rity do wojska i jej droga do przeistoczenia się w „Stalową sukę”. Scenariusz zręcznie manewruje pomiędzy akcją, sentymentalizmem i naprawdę delikatnie naznaczonym wątkiem miłosnym. Udało się utrzymać ciekawy klimat z poprzedniego tomu, dodając kilka ciekawych rozwiązań fabularnych.
Efekciarstwo kadrów zostało podniesione do kwadratu w zeszycie skupiającym się na Vrataski. Jako żołnierz z sukcesami i doświadczeniem, Rita, uprawiająca balet śmierci na polu bitwy jest niesamowicie widowiskowa. Dodatkowo jest teraz przecież wspierana przez ustawicznie kształcącego się w zabijaniu Keijiego, który jest jej partnerem na równych zasadach w chaosie wojny. Co dwie głowy to nie jedna, jednak nie pomyśl sobie, że teraz dwójce bohaterów pójdzie z górki, co to to nie. Walka staje się wręcz coraz trudniejsza, ponieważ mimiki adaptują się do nowych ruchów ludzi w ramach pętli czasowej. Wszystko to prowadzi do dramatycznego i satysfakcjonującego finału.
Oba tomy przeplatane są cytatami z książki autorstwa Sakurazakiego, odpowiedzialnego także za scenariusz komiksu. Tworzy to mocny klimat, gdzie śmierć jest narzędziem do zwycięstwa a jej oswojenie kluczem do jego osiągnięcia. Na podstawie All you need is kill powstał też blockbusterowy film z Tomem Cruisem, mający premierę w 2014 roku. Na skraju jutra, bo taki tytuł nosi ten obraz, w kinie znużył mnie na tyle, że wyszedłem w połowie. Jednak po lekturze komiksu, nie mogę się doczekać gdy go ponownie obejrzę!
Dalszy ciąg historii rozwija wątki rozpoczęte w pierwszym tomie All you need is kill, rozszerzając je o kilka nowych, jak chociażby właśnie historia wstąpienia Rity do wojska i jej droga do przeistoczenia się w „Stalową sukę”. Scenariusz zręcznie manewruje pomiędzy akcją, sentymentalizmem i naprawdę delikatnie naznaczonym wątkiem miłosnym. Udało się utrzymać ciekawy klimat z poprzedniego tomu, dodając kilka ciekawych rozwiązań fabularnych.
Efekciarstwo kadrów zostało podniesione do kwadratu w zeszycie skupiającym się na Vrataski. Jako żołnierz z sukcesami i doświadczeniem, Rita, uprawiająca balet śmierci na polu bitwy jest niesamowicie widowiskowa. Dodatkowo jest teraz przecież wspierana przez ustawicznie kształcącego się w zabijaniu Keijiego, który jest jej partnerem na równych zasadach w chaosie wojny. Co dwie głowy to nie jedna, jednak nie pomyśl sobie, że teraz dwójce bohaterów pójdzie z górki, co to to nie. Walka staje się wręcz coraz trudniejsza, ponieważ mimiki adaptują się do nowych ruchów ludzi w ramach pętli czasowej. Wszystko to prowadzi do dramatycznego i satysfakcjonującego finału.
Oba tomy przeplatane są cytatami z książki autorstwa Sakurazakiego, odpowiedzialnego także za scenariusz komiksu. Tworzy to mocny klimat, gdzie śmierć jest narzędziem do zwycięstwa a jej oswojenie kluczem do jego osiągnięcia. Na podstawie All you need is kill powstał też blockbusterowy film z Tomem Cruisem, mający premierę w 2014 roku. Na skraju jutra, bo taki tytuł nosi ten obraz, w kinie znużył mnie na tyle, że wyszedłem w połowie. Jednak po lekturze komiksu, nie mogę się doczekać gdy go ponownie obejrzę!
Szymon Szeliski
Komiks do recenzji udostępił jej wydawca, firma Japonica Polonica Fantastica.